czwartek, 3 listopada 2011

dziwna okolica

Ech, my tu na obczyźnie tęskniący za stronami rodzinnymi, gdzie bursztynowy świeżop i tak dalej, możemy ratować się czytając wieści z kraju, co szybko się nudzi (Ziobro, Wrona, TuSK 154, ileż można), bądź słuchając muzyki, co jest lepsze. Stąd też tytuł posta, nawiązujący jak najbardziej.

Z braku laku wybieramy się jednak na koncerty tutejszych bądź prawie tutejszych gwiazd. Z tych pierwszych, to już w poniedziałek czeka nas Rachael Yamagata, która - obawiamy się - na żywo może być zupełnie nieznośna... Choć jest szansa, że raczej pójdzie w takie klimaty i wówczas da się znieść. W każdym razie płyty Elephants słuchałem po wielokroć i bardzo miło ją wspominam.

Absolutnym jednakże muzycznym kilerem ostatnich dni jest Mumford & Sons, który rozsmarował mnie zupełnie. Uwielbiam taki folk&roll. Chłopaki ewidentnie mają ADHD. Niestety, nie wybierają się obecnie w okolicę Wielkich Jezior. Może jeszcze zdążą za naszej bytności tutaj.

Tak, czy inaczej, poniżej kilka obrazków z okolicy. Złota Michigańska Jesień to przychodzi, to znów znika. Zdjęcia robione jeszcze za jej bytności. Oczywiście zdjęcia powiększają się po kliku:


I na koniec fallout :-):



Ł&A&A&Z

2 komentarze:

  1. Jesień prawie tak ładna jak w Warszawie.
    Mumford&Sons podobają mi się.

    OdpowiedzUsuń
  2. [nudzi] A napiszcie coś o Halloween....

    OdpowiedzUsuń